Kopia czy oryginał?
Trwają badania nad atrybucją obrazów z Królewskiej Kolekcji Malarstwa Stanisława Augusta. Anna Selerowicz Joanna Szumańska Marek Maksymczak
Lata panowania Stanisława Augusta (1764–1795) były czasem narodzin polskiego kolekcjonerstwa i kształtowania się idei pierwszego muzeum publicznego w Rzeczypospolitej.
Koncepcja udostępniania dzieł publiczności jest potwierdzona w źródłach historycznych, choćby w korespondencji z 1792 r. między królem a nadwornym malarzem Marcellem Bacciarellim. Władca, znając doskonale idee oświecenia, wiedział, jak ważną rolę w budowaniu prestiżu państwa odgrywa sztuka, dlatego tuż po objęciu tronu podjął działania mecenasowskie. Cenne obrazy kupował za pośrednictwem agentów rezydujących w najważniejszych europejskich ośrodkach sztuki: Paryżu, Rzymie, Londynie, Amsterdamie, Hadze i Berlinie.
Kolekcja malarstwa miała, jak wyznał, „spowodować rozkwit sztuki w kraju". Na Zamek Królewski w Warszawie trafiało malarstwo historyczne i portretowe. W Łazienkach Królewskich gromadzono z kolei obrazy najwyższej klasy, tzw. obrazy kolekcjonerskie, wśród których znalazły się trzy dzieła Rembrandta.
Obecnie w zbiorach muzealnych w kraju i za granicą możemy zidentyfikować ok. 15 proc. ogólnej liczby obrazów z królewskiej kolekcji, którą podają inwentarze, spisane w latach 80. i 90. XVIII w. Maksymalna liczba prac: 2478, figuruje w ostatnim inwentarzu z 1795 r. Ważną część kolekcji stanowiły kompozycje holenderskie i flamandzkie, co potwierdza zamiłowanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta