Katar nie zamknie Al-Dżaziry
Bogaty emirat w Zatoce Perskiej nie poddaje się brutalnej presji Arabii Saudyjskiej.
Święta Id al-Fitr kończące Ramadan przebiegają w Katarze bez problemów. Nie brakuje smakołyków na uczty. Pełne półki sklepowe gwarantują dostawy z Iranu i Turcji. Jeżeli coś zakłóca nastrój, to niemal nieczynne lotnisko w Dausze oraz zamknięte szlabany graniczne na przejściach drogowych z Arabią Saudyjską.
To efekt brutalnej blokady niewielkiego emiratu, który stara się przywołać do porządku Arabia Saudyjska oraz pozostali sąsiedzi Kataru. Uwiera im niezależność polityczna bajecznie bogatego państewka. Do zorganizowanego z początkiem czerwca bojkotu Kataru dołączyło już wiele innych państw, nawet Malediwy.
Sąsiedzkie ultimatum
Bojkot był całkowitym zaskoczeniem dla władz Kataru. Zwłaszcza że jego wprowadzeniu nie towarzyszyły żadne przekonujące uzasadnienia. Dopiero od kilku dni znane jest ultimatum wystosowane do Dohy przez inicjatorów blokady. Najważniejszym z nich wydaje się żądanie zamknięcia telewizji Al-Dżazira mającej swą siedzibę w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta