Mity wokół Trójmorza
Format współpracy trójmorskiej ma wyraźny proeuropejski rys. Stanowi też sygnał, że o przyszłości Unii Europejskiej nie myśli się tylko w Brukseli, Berlinie czy Paryżu, ale także w naszej części Europy – piszą analitycy z Czech, Słowacji i Polski.
Jednym z efektów wizyty prezydenta Donalda Trumpa w Warszawie – jeszcze zanim do niej doszło – jest nadzwyczajny, a przy tym bardzo pożądany, wzrost zainteresowania inicjatywą Trójmorza. Trump spotka się w Warszawie z przywódcami państw wchodzących w jej skład. Trudno więc o lepszą okazję, aby rozprawić się z kilkoma pokutującymi na temat inicjatywy mitami i zastanowić się nad tym, jak można wykorzystać ją do realizacji interesów regionu i wzmocnienia Unii Europejskiej.
Luźna inicjatywa głów państw
Część komentatorów i ekspertów traktuje inicjatywę Trójmorza jako dalekie echo Międzymorza – koncepcji z okresu międzywojennego, pomyślanej jako sposób na zabezpieczenie Europy Środkowo-Wschodniej przed rewizjonizmem niemieckim i sowieckim. Tego rodzaju pomysły były istotnie promowane przez Polskę w tamtym czasie, a dziś powracają w rozważaniach publicystów i intelektualistów. To ideowe dziedzictwo, w połączeniu z rolą Polski jako gospodarza drugiego szczytu inicjatywy Trójmorza, prowadzi do łączenia dwóch koncepcji, a czasem zamiennego posługiwania się tymi nazwami. Bliskość semantyczna, rzut oka na mapę i wszystko zaczyna się zgadzać.
Tymczasem w promowanie Trójmorza niezwykle aktywnie zaangażowana jest Chorwacja, która gościła pierwszy szczyt inicjatywy w sierpniu ubiegłego roku w Dubrowniku i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta