Jedziemy do Rosji
Koniec wieńczy dzieło. Awans na mundial po emocjach i zwycięstwie w ostatnim meczu eliminacji.
Wszyscy oczekiwali, że w niedzielę na Stadionie Narodowym reprezentacja Polski postawi kropkę nad „i", wygrywając z Czarnogórą i przypieczętuje awans do Rosji. Po pierwszej połowie wydawało się, że zadanie będzie lekkie, łatwe i przyjemne. Tymczasem po przerwie można było odnieść wrażenie, że większość piłkarzy Nawałki myślami jest już przy fecie z okazji awansu, a być może nawet na Kremlu, gdzie 1 grudnia odbędzie się losowanie grup mistrzostw świata. Nagle w pięć minut z przyjemnego 2:0 zrobiło się 2:2.
Jak trwoga, to do Roberta Lewandowskiego. Napastnik Bayernu dosłownie chwilę po tym, jak Czarnogóra wyrównała, a na Narodowym zapanowała niepokojąca i nieprzyjemna cisza, strzelił gola po błędzie rywali.
Na pełnym biegu rzucił się w kierunku piłki zagranej przez jednego z obrońców do bramkarza gości. Większość napastników nie miałaby nawet takiego pomysłu, by próbować wywierać presję. Lewandowski na linii pola karnego dopadł do piłki niemal równo z Danijelem Petkoviciem. Bramkarz Czarnogóry kopnął piłkę, ale trafił prosto w Lewandowskiego, ten utrzymał się na nogach, przeskoczył nad Petkoviciem, dopadł do piłki i skierował ją do pustej siatki. Wybuch euforii wśród kibiców usłyszeć można było w całej Warszawie.
Teraz już mieliśmy pewność, że nic złego się nie przydarzy. Polacy niesieni entuzjazmem stadionu zdobyli jeszcze jednego gola....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta