Papież, który się spieszy
Ojciec Święty wyprowadził dyskusję o Kościele z auli synodalnych i sal uniwersyteckich na ulice – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".
Nieco ponad rok po wyborze na Stolicę Piotrową – w sierpniu 2014 roku – wracając z podróży do Azji, papież powiedział dziennikarzom, że „jego możliwości skończą się za dwa, trzy lata". Rok później w rozmowie z meksykańską telewizją mówił, że ma przeczucie, iż jego pontyfikat będzie krótki. Czas jego trwania oceniał na cztery do pięciu lat. Podobnych wypowiedzi, np. sugestii o przejściu jak Benedykt XVI na emeryturę, było więcej. I jeśli spojrzeć na minione pięć lat, w tej perspektywie nikogo nie powinna dziwić intensywność pontyfikatu Franciszka. Gołym okiem widać, że papież się spieszy.
Pojawiają się głosy – wcale nierzadkie – że ów pośpiech powoduje, iż Franciszek popełnia błędy, wprowadza zamieszanie i próbuje zmienić nauczanie Kościoła.
Czas i przestrzeń wiary
Opinie te wynikają z niezrozumienia Franciszka. Jest w jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta