Podrzucić imigrantów Tunezji
Unia pokłóciła się o reformę polityki azylowej. Chodzi już nie tylko o kwoty uchodźców.
Anna Słojewska z Brukseli
Do czerwca państwa UE miały uzgodnić reformę rozporządzenia dublińskiego, które reguluje zasady przyznawania azylu. Obecnie obowiązujące pochodzi z lat 90. i przewiduje, że osoba pragnąca azylu musi o niego wystąpić w kraju, w którym wjeżdża do UE. Było to pomyślane jako tama dla tzw. asylum shopping, czyli wybierania sobie kraju, w którym najłatwiej o status uchodźcy.
Dziś jednak ewidentnie nie działa, bo w czasach wzmożonej fali migracji krajami, które musiałyby rozpatrywać wszystkie wnioski azylowe, byłyby Włochy i Grecja. Nie tylko rozpatrywać, ale też na własną rękę odsyłać do krajów pochodzenia dziesiątki czy setki tysięcy imigrantów, którzy na azyl nie zasługują. Dlatego parę dni temu Włochy i Malta tak broniły się przed przyjęciem statku „Aquarius". Problemy miała rozwiązać reforma, która jednak zamiast rozwiązać problem, prowadzi do podziałów.
Jak kordon sanitarny
– Polacy i Bałtowie zachowują się, jakby byli ekspertami od granic morskich. Ale nie tylko oni. Belgowie i Austriacy też uważają, że na morzu da się postawić płot. To jest naprawdę frustrujące – tak wysoki rangą dyplomata jednego z państw południa Europy relacjonuje nam ostatnią dyskusję ministrów spraw wewnętrznych UE na temat migracji.
– Chcą mieć stale prawo odsyłać nam migrantów. A co my...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta