Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Prezentacja naszej historii

13 lipca 2018 | Rzecz o historii | Arkadiusz Stempin
≥ W centrum Berlina kluczowe zdarzenia z historii Polski znalazły się na dużych fotografiach (z opisami w jęz. niemieckim i angielskim)
źródło: Archiwum autora
≥ W centrum Berlina kluczowe zdarzenia z historii Polski znalazły się na dużych fotografiach (z opisami w jęz. niemieckim i angielskim)

W 100. rocznicę odzyskania niepodległości na centralnej arterii Berlina stanęła wystawa, która ma przybliżyć Niemcom polską drogę powrotu na mapy Europy.

Kiedy święta Bożego Narodzenia 2004 r. znalazły się w cieniu gigantycznego tsunami, jakie rozlało się po Ocenie Indyjskim, niemiecka intelektualistka hrabina Marion Dönhoff tylko westchnęła na łamach największego tygodnika kraju „Die Zeit": „Gdyby katastrofa zdarzyła się w Warszawie, zginęłoby znacznie mniej Niemców niż teraz w Tajlandii". Dönhoff nie chodziła jeszcze do szkoły, gdy wybuchła I wojna światowa. Urodzona w Prusach Wschodnich, zaciekła antynazistka, w 1944 r. uciekła przed Armią Czerwoną do RFN. Tam stała się orędowniczką pojednania polsko-niemieckiego. Niczym kamienie milowe znaczyły je list biskupów polskich do niemieckich (18 listopada 1965 r.), uznanie granicy na Odrze i Nysie przez kanclerza RFN Willy'ego Brandta (7 grudnia 1970 r.) i niebywała pomoc materialna mieszkańców RFN dla Polaków, ofiar kryzysu aprowizacyjnego w stanie wojennym (13 grudnia 1981 r.–22 lipca 1983 r.). Ale dwie dekady później Dönhoff w swojej ocenie się nie myliła. Już po wejściu Polski do Unii Europejskiej (1 maja 2004 r.) przeciętnemu Niemcowi bliżej było do Indii czy Tajlandii niż do Polski.

Niewiedza Niemców o Polsce

O prawdziwości słów hrabiny przekonałem się sam. Pół roku po złowieszczym tsunami przewodziłem grupie 30 niemieckich urzędników wysokiego szczebla...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11101

Wydanie: 11101

Spis treści
Zamów abonament