Prawnicy traktują ludzi jak naciągaczy
Dlaczego nie powinno się weryfikować dochodów osób korzystających z pomocy, o bezpodstawnych zarzutach korporacji pod adresem poradnictwa obywatelskiego oraz o tym, jak rozmawiać z ludźmi – opowiada prezes Związku Biur Porad Obywatelskich, Ija Maria Ostrowska, w rozmowie z Renatą Krupą.
Rz: Od Nowego Roku porady obywatelskie będą udzielane w punktach pomocy prawnej prowadzonych przez powiaty. To dobra wiadomość?
Ija Maria Ostrowska: To bardzo dobra wiadomość. Od dawna o to zabiegaliśmy, zarówno w Ministerstwie Sprawiedliwości, jak i w Kancelarii Prezydenta RP. Cieszę się, że w końcu się udało.
Nie wszyscy są tego samego zdania co pani. Korporacje radców prawnych oraz adwokatów uważają, że porad powinni udzielać prawnicy, a nie doradcy, tzn. osoby bez odpowiedniego wykształcenia i wiedzy.
To krzywdzące i niepoparte faktami opinie. Poradnictwo obywatelskie nie jest niczym nowym w Polsce. Biura porad obywatelskich działają już od przeszło 22 lat, a na świecie o wiele dłużej. Żaden prawnik w Wielkiej Brytanii nie odważyłby się tak publicznie powiedzieć.
Poradnictwo obywatelskie nie jest więc autorskim pomysłem Polaków?
Nie. Powstało w Wielkiej Brytanii już w 1939 r. W tym państwie posiada ono więc wieloletnią tradycję. Tam tego rodzaju porady należą do kategorii usług tzw. legal advice.
W Wielkiej Brytanii cieszą się też one dużym uznaniem. Nie są postrzegane jako konkurencja dla profesjonalnych usług prawnych. Do brytyjskich biur porad obywatelskich przychodzą bowiem inni ludzie, z innymi problemami, aniżeli do prawników. Poradnictwo obywatelskie dotyczy głównie spraw...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta