Aleksander Żabczyński: Pierwszy amant II Rzeczypospolitej
Aleksander Żabczyński był wyjątkowo przystojnym mężczyzną, ale ten dar stał się piętnem – przedwojenni reżyserzy obsadzali go głównie w rolach kochliwych bon vivantów. Po wojnie nie zagrał już w żadnym filmie, a artystyczne spełnienie odnalazł w teatrze.
Żaba. Tak go nazywano w środowisku artystycznym. Wiadomo – nazwisko go naznaczyło. Tyle że ów „Żaba", kiedy stawał na scenie lub przed okiem kamery, przemieniał się w przystojnego księcia z bajki, marzenie wielu kobiet. Z kolei rodzina i najbliżsi przyjaciele mówili na niego „Darek". Dlaczego? Otóż niewielu wie, że w zachowanym do dziś akcie urodzenia przyszłego zdobywcy niewieścich serc widnieje Aleksander Bożydar Żabczyński. Imiona w rodzie Żabczyńskich nie były przypadkowe – jak nakazywał zwyczaj, jako pierworodny syn pierwsze imię otrzymał po ojcu, Aleksandrze Danielu (dziadek nazywał się Aleksander Mikołaj). Drugie zaś zaświadczało, że jako długo wyczekiwany przez ojca dziedzic rodu – w rodzinie była już 10-letnia Zosia – jest niczym dar od Boga.
Urodził się 24 lipca 1900 r. w Warszawie, w rodzinnym domu przy ul. Hożej, ale – co ciekawe – uroczysty chrzest odbył się dopiero 14 września 1901 r. w parafii św. Aleksandra. Jak czytamy w niezwykle ciekawej książce Ryszarda Wolańskiego „Aleksander Żabczyński. Jak drogie są wspomnienia", „rodzicami chrzestnymi byli Jan Ostrowski, dziadek ze strony mamy, i generałowa Alina Konarzewska, babcia ze strony ojca. Uroczystość opóźniła się o ponad rok z powodu oczekiwania na przyjazd matki chrzestnej z oddalonego o ponad tysiąc wiorst Kiszyniowa, stolicy guberni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta