Ordynacja mętna i pełna pozorów
Debata | Przyjęcie projektu przepisów nie zwiększy zaangażowania obywateli w działanie samorządów. Patryk Hałaszkiewicz, Antoni Z. Kamiński
Projekt zmian w ordynacji wyborczej do samorządu to mieszanina rzeczy nieistotnych, słusznych i szkodliwych. I może o to chodzi, bo trudno w tym zamęcie znaleźć prawdziwe intencje autorów. My jednak spróbowaliśmy.
Przeciw lokalnym komitetom
Prezentacji projektu towarzyszy akcja propagandowa kierująca uwagę na przypadki korupcji i innych nieprawidłowości w działaniu władz samorządowych. Zapobiec im ma niesłychana liczba drobiazgowych środków mających rzekomo wzmocnić kontrolę obywateli nad przebiegiem wyborów i działaniem tych władz. Wydaje się jednak, że rzeczywistym celem projektu jest przejęcie władz samorządowych przez partie polityczne, a jedną z dróg do niego prowadzących jest zmiana ordynacji wyborczej do władz samorządów gminnych. Innymi słowy, chodzi m.in. o to, by pozbyć się jednomandatowych okręgów wyborczych oraz utrudnić start niezależnym i bezpartyjnym komitetom. Bo czemu służyć ma podniesienie liczby zbieranych podpisów w okręgu do 150 w mniejszych gminach? W wielu będzie to oznaczało, że przed startem większość komitetów będzie miała trudność z zebraniem podpisów (wiele okręgów w małych gminach liczy mniej niż 1000 osób).
Zapowiadał to już wcześniej prezes Jarosław Kaczyński. Komentując przygotowany przez kolegów partyjnych projekt ustroju metropolitalnego Warszawy, zgłosił jedno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta