Wiedziała tylko mama
Jan Krzysztof Duda | Polski arcymistrz szachowy o czwartym miejscu drużyny podczas olimpiady w Batumi, świetnej pamięci i roli komputerów.
Rz: Jak się żyje z etykietą „geniusza szachowego"?
Jan Krzysztof Duda: Za geniusza się raczej nie uważam, ale „cudownym dzieckiem" to może jestem, mówiąc pół żartem, pół serio. Wygrałem w Wietnamie mistrzostwa świata juniorów do lat 10, a tytuł arcymistrza zdobyłem, mając lat 15. Tak młodych graczy w okolicach czołowej dwudziestki rankingu FIDE jest dwóch, oprócz mnie jeszcze Chińczyk Wei Yi. Mam ranking około 2740, a gdybym miał 2760, to byłbym regularnie zapraszany do najbardziej znaczących rozgrywek. Dzięki temu mógłbym częściej grać z najlepszymi na świecie. W Batumi zmierzyłem się z absolutną światową czołówką: m.in. Viswanathanem Anandem, Fabiano Caruaną i Lewonem Aronianem. Najczęściej remisowałem, jeszcze widać niedociągnięcia w mojej grze, zwłaszcza czarnymi.
Pana wyniki indywidualne w Batumi budzą jednak szacunek.
Pokonałem Wasyla Iwańczuka z Ukrainy, którego uważam za geniusza, bo zagrał wiele fenomenalnych partii i ograł chyba każdego na świecie, ale on akurat ma teraz stosunkowo niski ranking. Ma też swoje słabsze strony. Niektórych pojedynków nie wytrzymuje psychicznie. Wcześniej dwa razy wyeliminował mnie z Pucharu Świata. Dzięki mojemu zwycięstwu ograliśmy Ukrainę, która bywała dla nas ciężkim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta