Polscy menedżerowie z naukowymi ambicjami i pędem do wiedzy
Chociaż inwestorzy nie przywiązują wagi do wykształcenia szefów firm, to najwyższa kadra menedżerska coraz bardziej dba o zdobycie dobrego wykształcenia. Wśród szefów dużych spółek nie brakuje doktorów i profesorów. Anita Błaszczak
Już niemal co dziesiąty z szefów największych przedsiębiorstw w Polsce – wśród których jest spora grupa prezesów giełdowych spółek – może się pochwalić studiami MBA. Jak wynika z naszej analizy wykształcenia ponad 570 prezesów największych przedsiębiorstw z Listy 2000, większość szefów firm, w tym spółek notowanych na GPW, wpasowuje się w edukacyjny schemat top menedżera. Kończy studia na jednej ze znanych, najczęściej publicznych, polskich uczelni, które uzupełnia niekiedy studiami podyplomowymi – w tym MBA – oraz kursami menedżerskimi.
Liczy się doświadczenie
Pokusiliśmy się jednak o wskazanie prezesów, którzy wyłamują się z tego schematu, wykazując się ponadprzeciętnym pędem do wiedzy. Jak się okazało, wśród szefów spółek notowanych na GPW obok sporej grupy absolwentów MBA – także czołowych zachodnich szkół biznesu – nie brakuje też doktorów, a nawet profesorów. Dodatkowe kursy i studia kończą z chęci rozwoju zawodowego i dla własnej satysfakcji, gdyż inwestorzy giełdowi i analitycy nie zwracają większej uwagi na wykształcenie prezesów giełdowych spółek.
– Dla inwestorów nie ma znaczenia, czy przychodzący do spółki menedżer jest profesorem albo ma stopień doktorski. Wprawdzie „dr" przed nazwiskiem dobrze wygląda na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta