Nie tylko stolica
Deglomeracja weszła na polityczne salony i jak często bywa ze złożonymi ideami, redukuje się ją do prostego hasła, sugerując jej absurdalność – twierdzi publicysta.
Dziś deglomerację należy postrzegać nie przez pryzmat efektów, jakie ma przynieść, ale powodów, które sprawiają, że jest potrzebna, czyli przede wszystkim rosnących nierówności między regionami, a także między metropoliami i otaczającą je „prowincją". Efektem tych procesów są rozlewające się w niekontrolowany sposób miasta, zakorkowane i spowite smogiem. W tym samym czasie miasta średniej wielkości wyludniają się, a ich utrzymanie z roku na rok generuje coraz większe koszty. To tylko rachunek ekonomiczny, a przecież jest jeszcze społeczny. Ten wskazuje nam, że mieszkańcy miast średnich w większym stopniu – co pokazywały już wybory prezydenckie 2015 r. – preferują przedstawicieli antyestablishmentowych. Wybory samorządowe potwierdziły, że nastroje miast średnich rozjeżdżają się z nastrojami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta