Ukraińcy zalewają nas swymi kurczakami
Kość niezgody między UE a Ukrainą ma postać filetu z kością. Dziura w prawie stała się prawdziwą bramą dla sprzedaży drobiu do Wspólnoty. Niemal połowa importu nie jest już obciążona cłami. aleksandra Ptak-Iglewska
Import do Unii Europejskiej nieobjętych cłem kawałków kurczaka z kością sięgnął w ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy ubiegłego roku 45,4 tys. ton, podczas gdy cały import z Ukrainy do UE wyniósł w tym czasie 105,5 tys. ton. Handel ułatwiony luką w przepisach powoli wypiera import regulowany kontyngentem. Komisja Europejska rozwiązuje ten problem więcej niż opieszale – od kwietnia ubiegłego roku nic się nie zmieniło.
Kod bez cła
Gdy pierwszy raz pisaliśmy o pozataryfowym imporcie drobiu z Ukrainy w kwietniu ubiegłego roku – zjawisko dopiero się rozkręcało, wynika z danych Eurostatu. W szczytowym momencie od maja do września import tuszek z kością sięgał 5 tys. ton miesięcznie.
– To są dwa zagrożenia, to jest bardzo sprytne wykorzystywanie luki w prawie – mówi Łukasz Dominiak, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa.
W obrocie międzynarodowym wszystkie produkty, w tym również elementy drobiu, mają przypisane kody CN. Wśród nich jest także właściwy kod, odnoszący się do tzw. pozostałych elementów – takich, które są nietypowe i nie da się ich w inny sposób zakwalifikować.
– Zgodnie z ustaleniami pomiędzy Brukselą a Kijowem produkty z tym kodem nie są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta