„Piątka” PiS to stymulacja importu
Można osiągnąć korzyści polityczne, a nie gospodarcze. Chodzi o motywowaną politycznie poprawę sytuacji bieżącej części elektoratu dla potrzeb partii rządzącej – mówi prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC.
Można znaleźć dobre strony „piątki" PiS?
Zawsze są dobre strony, ale też koszty. Trzeba patrzeć, jakie są korzyści netto. W tym przypadku nie chodzi o wydawanie nadwyżki budżetowej, tylko o kreowanie przyrostu długu publicznego, więc obciążanie przyszłych pokoleń. Jest dużo ważnych potrzeb, takich jak dobre szkolnictwo i efektywna służba zdrowia, a mimo to pojawiły się inne pomysły. Naturalna jest interpretacja, że chodziło nie tyle o długofalowy interes narodowy, ile o maksymalizację poparcia w zbliżających się wyborach.
To jest pozytyw dla strony rządzącej. A dla gospodarki?
Można mieć wątpliwości, czy leży w interesie gospodarczym kraju pobudzanie popytu wewnętrznego w sytuacji, kiedy on jest bardzo wysoki. Mamy przecież niemal pełne wykorzystanie istniejących zdolności wytwórczych. W dodatku mamy niskie inwestycje w nowe zdolności oraz problemy ze znalezieniem nowych pracowników. Dodawanie paliwa do popytu wewnętrznego w takiej sytuacji spowoduje, że będziemy silnie stymulować import. Tym samym pogarszać bilans handlowy.
Może rząd przewiduje spowolnienie gospodarcze i z wyprzedzeniem reaguje?
Gdyby groziło nam wkrótce gwałtowne silne spowolnienie, czyli wzrost PKB o 1–2 proc. czy wręcz recesja, to jeszcze można by to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta