Ole Gunnar Solskjaer – kumpel z ławki
Kiedyś dżoker w talii sir Aleksa Fergusona, dziś zbawca mający przywrócić klubowi dawny blask. Ole Gunnar Solskjaer zaczął pracę na własny rachunek.
Są piłkarze, którzy nienawidzą schodzić z boiska. Są także tacy, którym bycie rezerwowymi nie przeszkadza stać się legendami. Solskjaer jest najlepszym dowodem, że drugoplanową rolą też można się zapisać w historii. W końcu to on został bohaterem jednego z najbardziej emocjonujących finałów Ligi Mistrzów.
W maju minie 20 lat, odkąd Manchester United pokonał Bayern dzięki dwóm bramkom w doliczonym czasie. Zwycięską strzelił Solskjaer. I choć zdobył ich dla drużyny jeszcze ponad 100, właśnie to trafienie zapewniło mu nieśmiertelność.
Tamten mecz odbył się w Barcelonie. Za dwa tygodnie Norweg znów usiądzie na ławce na Camp Nou – w ćwierćfinale LM. Jako trener, już nie tymczasowy. Kibice Czerwonych Diabłów liczą, że napisze kolejny rozdział tej pięknej opowieści.
Zniszczone kolana
Jako piłkarz miał jeden z najbardziej oryginalnych pseudonimów. Nazywano go mordercą o twarzy dziecka, bo choć w polu karnym był dla rywali bezwzględny, bardziej niż płatnego zabójcę przypominał kumpla z gimnazjalnej ławki. I to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta