Rozbuchanych aspiracji społecznych nie da się zaspokoić z dnia na dzień
Jeśli spojrzeć na sprawę historycznie, to każda propaganda sukcesu uprawiana przez rządzących mściła się zakłóceniem równowagi społeczno-gospodarczej – mówi prof. Andrzej K. Koźmiński, założyciel Akademii Leona Koźmińskiego. Krzysztof Adam Kowalczyk
Ostrzegał pan wraz ze współpracownikami w tekście „Oczekiwania rozgrzane do czerwoności" („Rz", 27 grudnia 2018 r.) przed windowaniem aspiracji społecznych. Czarny scenariusz się spełnia: kraj zalewa fala żądań płacowych.
Nie tylko płacowych. Aspiracje niesłychanie wzrosły. Nasz wskaźnik równowagi społeczno-ekonomicznej ALK, na którym oparliśmy tamten artykuł, ma cztery składowe: sytuacja ekonomiczna zewnętrzna, wewnętrzna, zadowolenie z obecnej sytuacji społecznej i aspiracje na przyszłość. Sytuacja ekonomiczna wewnętrzna jest przyzwoita, za granicą koniunktura zaczyna się psuć, ale społeczeństwo tego nie dostrzega, a ekonomiści nie są zgodni co do tego, jak głębokie będzie tąpnięcie, kiedy i gdzie nastąpi.
Zadowolenie?
Jest wysokie. Ale raptem strzelają w górę aspiracje.
To dobrze, że ludzie je mają.
Problem w tym, że bardzo dużych aspiracji nie da się zaspokoić z dnia na dzień. Jeśli spojrzeć na sprawę historycznie, to każda propaganda sukcesu uprawiana przez rządzących mściła się zakłóceniem równowagi społeczno- -gospodarczej. Tak było w przerwanej dekadzie lat 70. Gierka, ale też w przypadku słynnej „zielonej wyspy". Kiedy władze się nią chwaliły, ludzie zapragnęli poczuć to w portfelu. Ale nie poczuli, więc...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta