Bez rozprawy można sprawę osądzić szybciej
O tym, ile podatkowych problemów załatwiają sądy administracyjne, jak długo czeka się na wyrok NSA i czemu opłaca się wystąpić o rozpatrzenie sprawy na posiedzeniu niejawnym – mówi sędzia Jan Rudowski, prezes Izby Finansowej Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Czy zamieszanie wokół wymiaru sprawiedliwości odbiło się również na sądownictwie administracyjnym?
Rozwiązania dotyczące Sądu Najwyższego w kwestii wieku przejścia w stan spoczynku odnosiły się też do sędziów sądów administracyjnych. Wywołało to pewne zamieszanie i miało wpływ na organizację pracy, kilku sędziów NSA nie uzyskało zgody na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego i zostało wyłączonych z orzekania, a następnie przywrócono ich status jako sędziów orzekających. Jeśli chodzi o wojewódzkie sądy administracyjne, problemy były raczej przejściowe. Nadal standardem jest, że na rozstrzygnięcie sprawy w WSA czeka się średnio cztery miesiące. To bardzo dobry wynik. Wyjątkiem jest warszawski WSA, w którym czas oczekiwania na rozstrzygnięcie jest dłuższy, ale wynika to z jego specyfiki, według właściwości trafia do niego najwięcej spraw. Od samego początku problemem jest też czas oczekiwania na załatwienie sprawy przez Naczelny Sąd Administracyjny, który obecnie wynosi średnio ok. dwóch lat.
Dlaczego tak długo?
To z powodu spraw, które w związku z reformą sądownictwa administracyjnego, czyli doprowadzeniem go do standardu dwuinstancyjności, już na początku skumulowały się w NSA. Nie zakładano tak dużego wpływu spraw. Zaległość, którą mamy na poziomie ok. 24 tys. skarg kasacyjnych, przy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta