Plama oleju na jezdni, czyli za sprzątanie trzeba płacić
Czy rozlanie oleju silnikowego na jezdni to zanieczyszczenie lub skażenie środowiska? Odpowiedź na to pytanie okazała się ważna dla ustalenia ewentualnej odpowiedzialności ubezpieczyciela pojazdu, z którego olej wyciekł.
Na jednej z ulic miasta K. ciągnik siodłowy marki D. zgubił olej na ok. 200-metrowym odcinku. Gdy pojazd zatrzymał się przed jednym z budynków, pod samochodem utworzyło się rozlewisko oleju o głębokości kilku centymetrów. Ciecz spływała w kierunku kratki kanału burzowego, zajmowała większą część pasa ruchu. Jazda po nim stała się niebezpieczna z powodu śliskości nawierzchni.
Wezwali specjalistów
Na miejsce zdarzenia przybyła drogówka i straż pożarna. Ciągnik został odholowany, funkcjonariusze zabezpieczyli miejsce wycieku usypując przy wpuście burzowym kilkucentymetrowy wał ochronny z ziemi wykopanej z pobliskiego trawnika. Straż pożarna odmówiła jednak utylizacji wycieku. Pracownicy Zarządu Dróg Wojewódzkich ustawili więc przed nim znaki ostrzegawcze i ograniczające prędkość. Plamę oleju posypali piaskiem, który następnie zebrali i wywieźli.
Jezdnia była jednak wciąż śliska. Zarządca drogi zlecił więc pozbycie się resztek oleju prywatnej firmie dysponującej odpowiednimi środkami i sprzętem do likwidacji plam ropopochodnych z użyciem sorbentu. Za tę usługę Zarząd Dróg Wojewódzkich musiał zapłacić ponad 2 tys. zł. Chcąc odzyskać te pieniądze, zgłosił szkodę ubezpieczycielowi właściciela samochodu D.
W odpowiedzi dostał odmowę....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta