Ostatnie słowo Johnsona
Trudno sobie wyobrazić, że Bruksela przyjmie ofertę premiera. Twardy brexit za 29 dni wydaje się nieunikniony.
Po Borisie Johnsonie spodziewano się bezwzględnego ataku na Brukselę. A jednak środowe przemówienie na konwencji Partii Konserwatywnej w Manchesterze było wobec Unii łagodne. Niestety, tylko w formie, bo już raczej nie w treści.
– To jest kompromis ze strony Wielkiej Brytanii. I mam wielką nadzieję, że nasi przyjaciele to zrozumieją i ze swojej strony sami pójdą na kompromis – zaapelował brytyjski premier na kilka godzin przed przedstawieniem, w rozmowie telefonicznej z szefem Komisji Europejskiej Jeanem-Claude'em Junckerem, propozycji rozwiązania najtrudniejszego problemu rozwodu z Unią: kwestii irlandzkiej granicy.
Ale brytyjska oferta pozostaje w sprzeczności z czerwonymi liniami nie tylko Dublina, ale także Brukseli i Berlina. Dlatego będzie dla Unii trudna do zaakceptowania.
– To nie może być podstawa do porozumienia – ostrzegł już w środę przed południem minister spraw zagranicznych Irlandii Simon Coveney. Sam premier Leo Varadkar zapowiedział, że jego kraj będzie z Brytyjczykami „negocjował do końca". Ale podkreślił też, że nie zamierza dążyć do porozumienia „za wszelką cenę". Zaś rzeczniczka Komisji Europejskiej powtórzyła, że warunki brzegowe Unii pozostają niezmienne: brak kontroli na granicy w poprzek Irlandii i spójność jednolitego rynku.
Unioniści się cieszą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta