Globalni potentaci ścigają się w zadziwiających nowinkach
Chiny i USA to nie tyko największe i szybko rosnące rynki, ale również centrale dwóch potęg, które narzucają reguły gry w handlu internetowym na całym świecie. Tam też rozpoczyna się większość trendów. piotr mazurkiewicz
Te firmy to oczywiście amerykański Amazon oraz chińska grupa Alibaba z platformami Taobao, Tmall, AliExpress i innymi. Koncerny te już dawno przestały się zajmować wyłącznie handlem internetowym i wzięły się za szeroko rozumianą rozrywkę, sprzedaż treści online, produkcję filmów, a nawet prowadzenie sieci hipermarketów czy hoteli.
Kto wygra?
Wprost o rywalizacji oczywiście nie ma mowy, ale starcia są i to bardzo widoczne. Gdy Amazon ogłosił, że swój sklep internetowy w Chinach zamyka, trąbiły tym media na całym świecie. Choć Amazon z Chin się zupełnie nie wycofał i nadal prowadzi tam szereg projektów czy sprzedaje czytniki Kindle, to jednak ruch został potraktowany jako wielka porażka. Branża potraktowała to za uznanie prymatu grupy Alibaba. – Amazon poniósł porażkę, jeśli chodzi o większą lokalność swoich operacji – mówi Li Chengdong, szef technologicznego think tanku Dolphin, podkreślając, że nawet kolory strony Amazona nie były dla Chińczyków specjalnie atrakcyjne.
Według badania eMarketera w 2018 r. Chińczycy wydali w sieci ponad 1,5 bln dol., podczas gdy Amerykanie ledwie przekroczyli 30 proc. tej kwoty. Do tego na tak ogromnym rynku karty rozdaje grupa Alibaba, jej główny serwis (ale niejedyny) kontroluje ponad 50 proc. sprzedaży.
Chińczycy pobijają europejski rynek na coraz to nowych polach. AliExpress w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta