„Halka” niemal naga
W Wiedniu Mariusz Treliński odarł bohaterów Moniuszki z bagażu tradycji i pokazał prawdziwie ludzki dramat.
W inscenizacji „Halki" w Theater an der Wien nie ma nic, co od ponad 150 lat kojarzy nam się z tym dziełem. Nie ma góralskich strojów i kontuszy, brak mazura, pałacu Stolnika i wiejskiego kościółka, a nawet gór na horyzoncie. Do lamusa historii odeszły kanoniczne interpretacje: Leona Schillera z czasów socrealizmu widząca w operze Stanisława Moniuszki obraz społecznego wyzysku i późniejsze Marii Fołtyn – pełne folklorystycznego i historycznego rozmachu.
Gierkowski PRL
Wiedeński spektakl jest jak czarno-biały film. I jak antyczna tragedia z obowiązkową jednością czasu, miejsca i akcji. A pokazane zdarzenia trzymają widzów w napięciu od pierwszej do ostatniej sceny. Mariuszowi Trelińskiego udała się sztuka najtrudniejsza: odarłszy narodową operę z obowiązkowego, wydawałoby się,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta