Hinduski nacjonalizm premiera
Trwające od tygodnia rozruchy to odpowiedź na politykę Narendry Modiego wpuszczającego do kraju imigrantów – pod warunkiem że nie są muzułmanami piotr jendroszczyk
W starciach z policją zginęło już w Indiach w ostatnim czasie ponad 20 osób, a tysiące aresztowano. W wielu miastach wprowadzono stan wyjątkowy, zakaz zgromadzeń, odcięty został dostęp do mediów społecznościowych – np. w niektórych dzielnicach Delhi, metropolii liczącej ponad 18 mln mieszkańców.
Takie są następstwa niedawnej ustawy dającej prawo do indyjskiego obywatelstwa nielegalnym imigrantom z religijnych mniejszości z Pakistanu, Bangladeszu i Afganistanu. – Uchwaliliśmy to prawo, aby pomóc prześladowanym – zapewnia premier Indii Narendra Modi.
Rzecz jednak w tym, że większość z emigrantów przybywających do Indii to muzułmanie, a tych amnestia i prawo do obywatelstwa nie dotyczy. Podlegają za to deportacji.
Potomkowie Czyngis-chana
Nowe regulacje określone zostały natychmiast mianem antyislamskich.
To jednak nie przedstawiciele niemal 200-milionowej społeczności muzułmańskiej Indii wylegli na ulice, protestując przeciwko nim. Większość protestujących to ci wszyscy, dla których nowe prawo jest nie do pogodzenia z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta