Rewolucja na ulicach jest nieunikniona, ale współdzielone pojazdy budzą wątpliwości
Usługi najmu aut czy hulajnóg na minuty i platformy typu Uber to przyszłość transportu w mieście. Dziś jednak nie są one rentowne, a idea ograniczania ruchu ulicznego, która im przyświeca, stoi pod znakiem zapytania. michał duszczyk
W Miami, w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, ruszy miejska aplikacja transportowa, która ma nagradzać za rezygnację z podróżowania prywatnymi autami. Zaoferuje zniżki i promocje na łączone przejazdy – od hulajnóg, przez car-sharing, po komunikację zbiorową. Celem jest zmiana nawyków komunikacyjnych.
Eksperci twierdzą, że w kontekście rosnących korków i braku miejsc parkingowych metropolie będą stawiać na radykalne zmiany w transporcie, w tym właśnie współdzielenie (tzw. sharing) pojazdów. Problem w tym, że te rozwiązania z różnych względów wciąż dalekie są od ideału.
Szukanie rentowności
Operatorzy aut czy hulajnóg pożyczanych na minuty, działający w Polsce, przyznają w rozmowach z „Rzeczpospolitą", że dziś i pewnie jeszcze w perspektywie kilku kolejnych lat biznes będzie generował jedynie koszty. – Na razie trwa rywalizacja o zajęcie pozycji na rynku – potwierdza nam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta