Czas na spokój po burzy
W medialnych relacjach po ogłoszeniu uchwały SN roiło się od nieścisłości.
Po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój...". Te słowa piosenki Budki Suflera (autorstwa Adama Sikorskiego) nasunęły mi się po ogłoszeniu uchwały połączonych trzech izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 r. I choć w obecnych okolicznościach słowa te należy opatrzyć dużym znakiem zapytania, to uchwała otwiera przynajmniej możliwości rozpoczęcia porządków w polskim wymiarze sprawiedliwości. Usuwa też najpoważniejsze zagrożenia wynikające z kontestowania decyzji KRS w obecnym składzie.
Uchwała została podjęta w trybie nagłym. Jak na standardy SN można wręcz mówić o „sądowym pendolino". Dość przypomnieć, że na rozstrzygnięcie problemu związanego z nieprawidłowym przenoszeniem sędziów w czasie reformy ministra Gowina czekaliśmy sześć miesięcy. Tym razem, choć problem był poważniejszy, od skierowania pytań przez pierwszą prezes SN do ich rozstrzygnięcia minął zaledwie tydzień. Mogłoby to się wydawać pochopne, jednak przez ostatnie dwa lata sędziowie SN mieli dość czasu, by wyrobić sobie zdanie na podstawowe kwestie nowego ustroju sądownictwa i ocenić skutki listopadowego wyroku TSUE.
Właściwie każdy doszukiwał się w nim tego, co odpowiadało jego poglądom. Sytuacja była niejasna i bez wątpienia wymagała szybkiego rozstrzygnięcia w możliwie szerokim składzie SN. Orzeczenia Izby Pracy w składach trzyosobowych trudno było uznać za wystarczające. Uchwała została więc podjęta.
Co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta