Putin chybił
Narracja historyczna prezydenta Rosji nie miała szans zostać pozytywnie odebrana na Zachodzie – pisze historyk i politolog.
Nie warto się zastanawiać, czy w swoim przemówieniu w Jerozolimie Putin „odpuścił" nam czy nie. Gospodarz Kremla najpierw przypuścił bezprecedensowy atak, oskarżając Polskę o odpowiedzialność za wywołanie II wojny światowej, a następnie „łaskawie" nie wspomniał o tym ponownie w Izraelu. Żadna to satysfakcja, zwłaszcza że w tej łagodniejszej wersji narracji nie powstrzymał się też od kłamstw historycznych, jak choćby mówiąc, że 40 proc. zamordowanych w Holokauście Żydów stanowili obywatele sowieccy. Nie brakowało też motywów, które w każdej chwili można rozwinąć w twórczy, antypolski sposób – jak choćby słowa o „pomocnikach" w Holokauście.
Cel prowokacji
Nie znaczy to jednak, że nie można wyciągnąć pozytywnych dla Polski wniosków z Putinowskiej szarży i jej następstw. Nie mam tu nawet na myśli dość ostrej i jednoznacznej reakcji polityków świata zachodniego, co mogło być dla rosyjskiego prezydenta niemiłym zaskoczeniem. Pamiętać jednak należy, że choć oskarżenia Putina stanowią swego rodzaju zwieńczenie długofalowego procesu budowy neostalinowskiej narracji historycznej, to padły jako reakcja na rezolucję Parlamentu Europejskiego z 19 września 2019 r. Wprost...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta