Nie podaję ręki Gmochowi
Wybitny trener piłkarski Andrzej Strejlau skończył 80 lat. Opowiada o futbolu dzisiejszym i tym sprzed lat, o korupcji w ekstraklasie, stosunkach z dziennikarzami i lwowskiej dobroci Kazimierza Górskiego.
W pańskim przypadku ma się wrażenie, że od roku 1974 nic się nie zmieniło. Tylko zamienił pan aktywność trenerską na komentatorską...
To prawda. Dobrze się czuję, mam tyle rozmaitych obowiązków i zajęć, że bez kalendarza trudno byłoby mi to wszystko ogarnąć. Z czego to wynika? Być może z towarzystwa. Miałem do czynienia przeważnie z mądrymi ludźmi, trafiło się parę osób mniej mądrych, ale człowiek od nich się uczył. Czasami jak patrzysz na innych, to wiesz, czego sam nie powinieneś robić i mówić. Poza tym piłka to ludzie młodzi, przy których człowiek też czuje się młodo.
Praca trenerska od 1964 roku. Poza Lucjanem Brychczym nikt tak długo nie pracuje...
Ja to lubię, więc się nie męczę. Byłem na pięknej gali, którą organizował Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej. Tak bym widział sport. Raz w roku spotkanie całego środowiska, od zespołów B-klasy po trenera Pogoni Szczecin Kostę Runjaicia. Przepiękna impreza, podczas której setne urodziny obchodził pan Stefan Żywotko, trener m.in. Arkonii i Pogoni. Zdobył osiem tytułów mistrzowskich w Algierii.
Jest pan jednym z nielicznych ludzi w futbolu, o których środowisko mówi, że nic się do nich nie przykleiło. To chyba duża satysfakcja?
Nie mogło się przykleić, bo są zasady, których należy przestrzegać. Był...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta