Czego szukało CBA u Banasia?
Jak ustaliła „Rzeczpospolita", śledczy zeskanowali podczas rewizji dane z telefonów i laptopów.
Agentów CBA, którzy w minioną środę i czwartek przeszukali około 20 miejsc, w tym mieszkania i gabinet Mariana Banasia w NIK oraz lokale jego bliskich, interesowała nie tylko dokumentacja papierowa. Śledczy zabezpieczyli także dane z nośników elektronicznych z przeszukiwanych pomieszczeń – dowiedziała się „Rzeczpospolita".
Dzięki specjalnym programom informatycy śledczy są w stanie odtworzyć nawet skasowane pliki.
Śledztwo dotyczy nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych prezesa NIK. Dane z nośników mogą okazać się ważniejsze niż np. potwierdzenie istnienia dwóch umów, opiewających na różne kwoty, na dzierżawę słynnej kamienicy wynajmowanej przez Banasia osobom z półświatka. Oficjalnie to właśnie tego dokumentu miało szukać CBA u szefa NIK.
Sam Banaś wciąż twierdzi, że przeszukanie u niego było bezprawne, bo chroni go immunitet.