Na optymizm jeszcze za wcześnie

Austria, gdzie rząd odważył się w tym tygodniu nieco poluzować kwarantannę, miała dać przykład innym. Teraz sama może się cofnąć.

Trzy dni temu minister zdrowia Niemiec Jens Spahn zapowiadał, że po Wielkanocy zacznie znosić restrykcje, ale pod warunkiem, że liczba zakażonych i zmarłych będzie spadać. Tak się nie stało: od środy ofiar szybko przybywa.

Szwecja chciała przejść przez pandemię suchą nogą, bez zbytnich ograniczeń społecznych. Teraz premier Stefan Lofven zapowiada twardszy kurs, bo i tu liczba zakażonych, prawie 10 tys., jest proporcjonalnie osiem razy większa niż w Polsce. Z kolei Szwajcaria, która rozważała pójście śladem austriackiego sąsiada, ogłosiła utrzymanie restrykcji do końca miesiąca. We Francji organizacje lekarzy oceniają, że prawdziwa liczba zakażonych w tym kraju wynosi już 1,6 mln, dziesięć razy więcej, niż wynika z oficjalnych danych. Prezydent Macron spotka się z ekscentrycznym wirusologiem Didierem Raoultem, który forsuje walkę z pandemią za pomocą chlorochiny, leku na malarię. Dla wielu to desperacki ruch.