Wyścig z pokoju
E-sport przechodzi właśnie kolejną ewolucję. Do kanapowych graczy dołączają sportowcy, którzy nie wychodząc z domu, naprawdę przelewają litry potu, by zwyciężyć w wirtualnej rywalizacji. To może być zmiana pokoleniowa.
W kolarstwie wybuchła rewolucja, której spodziewano się od lat. Katalizatorem stała się pandemia. Ograniczenie możliwości wyjścia z domów, zakaz wchodzenia do lasów i organizowania imprez sportowych spowodowały, że kolarze zaczęli się ścigać wirtualnie. Jako jedna z nielicznych dyscyplina ta okazała się nieźle przygotowana na czasy powszechnej izolacji. Przy niesprzyjającej pogodzie kolarze od lat ćwiczyli na tzw. trenażerach – wytwarzających opór prostych urządzeniach za kilkaset złotych przystawianych do tylnego koła. Dzięki sprzężeniu ich z aplikacjami w smartfonie czy komputerze kolarze mogą nawet zdalnie rywalizować. W wersji podstawowej wystarczy już czujnik prędkości podpięty do koła zapiętego w trenażer oraz odpowiednia aplikacja. Program na podstawie informacji o użytkowniku – jego wzroście, masie ciała – oraz liczbie obrotów koła oblicza, z jaką prędkością ten się porusza i jaką moc generuje. Dzięki temu, choć jazda odbywa się w czterech ścianach, towarzyszy jej realny wysiłek. Na dodatek wszystko można dość precyzyjnie odwzorować w wirtualnym świecie.
Pierwsze tego typu wyścigi transmitowała już stacja Eurosport. W kwietniu rozegrano „Wyścig z pokoju", który odbył się na aplikacji Zwift, i choć przeznaczony był głównie dla amatorów, to wzięli w nim udział także znani kolarze i sportowcy z innych dyscyplin – np. skialpinista Andrzej Bargiel. W innych takich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta