Auta przywoziły tędy mleko
Mówi, że wyznaje filozofię, żeby zawsze zaczynać bić jako pierwszy. Nie czekać, aż ktoś inny zacznie. Jak był dzieckiem, to mu ktoś przestawił nos, i wtedy właśnie się nauczył, że to błąd – czekać. Wetlina, 18 czerwca 2019, na liczniku 366 km
Rano idę do Bazy na śniadanie. Zamawiam też kawę do termosu, na drogę. Żegnam się z Lutkiem, Tomkiem i Agnieszką. Wyjeżdżam z Bazy Ludzi z Mgły. Wstępuję jeszcze do Chaty Wędrowca zobaczyć tego słynnego naleśnika giganta. Pachnie kadzidełkiem, siedzą jacyś dobrze ubrani seniorzy. W menu sprawdzam, że naleśnik kosztuje czterdzieści osiem złotych. Wychodzę. Jadę na Dwernik i Dwerniczek. Słucham chiptune'ów Yerzmyeya z ZX Spectrum na zmianę z C. C. Catch i czasem włączam piosenkę o deszczu. Wjeżdżam do Chmiela, chcę się dostać do Polany, przez Zatwarnicę, leśnymi drogami, ale wszędzie zakazy wjazdu dla samochodów. Więc wracam i jadę przez Smolnik, Lutowiska, Czarną Górną, Rabe, Zadwórze. Dopiero w Hoszowie skręcam w lokalną drogę na Jałowe. Według mapy lokalnymi drogami dostanę się przez Bandrów Narodowy do Krościenka. Nie ma tu zasięgu.
W Bandrowie Narodowym dzieci bawią się na drodze, chłopczyk jeździ na czymś w rodzaju deski, która ma tylko dwa koła. Siedzi na tym i jakimś cudem to jedzie, i to szybko. Wszędzie bociany, studnie przy drodze, stare kapliczki i krowy. Krowy są wszędzie. Jadę w kierunku polnych dróg i widzę, że z naprzeciwka idzie całe stado. Wysiadam zrobić zdjęcie. Robię, wsiadam i jadę dalej. Krowy zbliżają się do mnie, ja do nich. Na przodzie stada idzie jedna, za nią około czterdziestu. Wjeżdżam między nie. Ustępują miejsca, biją ogonami w samochód. Kilka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta