O kredytach, franku i paleniu czarownic
W sprawach kredytów walutowych pragnę zabrać głos jako ekonomista i obywatel, bo „kto milczy, ten się zgadza".
Nie mogę się zgodzić z tym, co dzieje się w polskiej gospodarce: pod presją lobby kredytobiorców walutowych do systemu wprowadziliśmy „konia trojańskiego" – interpretację prawa kwestionującą podstawy ekonomii.
Zainspirowała mnie książka Y.N. Harari „Sapiens", której autor pokazuje, jak na przestrzeni dziejów prawo wykorzystywano w interesie jednych grup kosztem innych. W każdym kodeksie, od Hammurabiego do współczesności, deklarowanym celem była sprawiedliwość sankcjonująca ład społeczno-polityczny.
Sprawiedliwość okazuje się przewrotna, prowadząc do sytuacji, gdy ktoś inny wpływa na zdarzenia ekonomiczne (zmiany kursu walut zależą od polityki rządów i banków centralnych), ale odpowiedzialnych szuka się gdzie indziej (w bankach). Nie ma różnicy między pożyczkobiorcami walutowymi i złotowymi, ale asymetria interpretacji prawa powoduje, że jedni odnoszą korzyści z orzeczeń sądów (wydanych z nadużyciem prawa i praktyki ekonomicznej, bez zasady proporcjonalności), a inni sami dźwigają ciężar długu. Tę nieuczciwą grę ekonomiczną obudowuje się „sprawiedliwymi" przepisami lub swobodną ich interpretacją, zawsze pod hasłami „sprawiedliwości".
Aby tego dokonać, trzeba grupę ludzi lub instytucji zdyskredytować, głosząc, że to źródło zanieczyszczenia relacji społecznych....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta