Dolina Krzemowa murem za Bidenem
Donald Trump poszedł na wojnę z big techami, a szeroki strumień pieniędzy od technologicznych tuzów płynie na kampanię rywala urzędującego prezydenta. MICHAŁ DUSZCZYK
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych znalazły się właśnie na finiszu. 3 listopada Amerykanie wybiorą bowiem (pośrednio) głowę państwa. O tym, kto wygra, zdecydują mieszkańcy wszystkich stanów, jednak to Kalifornia dominuje pod względem liczby elektorów (ma ich aż 55, podczas gdy w innych stanach jest ich kilka razy mniej). To olbrzymia przewaga po stronie Joe Bidena. Kalifornia i zlokalizowane tam olbrzymie pieniądze koncernów technologicznych, nazywanych big techami, tradycyjnie opowiadają się bowiem za demokratami.
Harris nadzieją Google'a?
Republikański kandydat, czyli urzędujący prezydent Donald Trump, nie może liczyć na przychylność Doliny Krzemowej. Poszedł m.in. na wojnę z Google'em (Departament Sprawiedliwości oraz 11 stanów z republikańskimi prokuratorami generalnymi złożyły z końcem października pozew przeciwko firmie, oskarżając ją o nadużywanie pozycji dominującej w rynkowej walce z konkurencją, co komentatorzy ocenili jako element politycznej gry), ale walczy też z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta