Porywy serca Marszałka
Józef Piłsudski był mężczyzną o silnym charakterze, ale miał słabość do pięknych i inteligentnych kobiet. I choć miał też stereotypowe do nich podejście, to nie zapominajmy, że jako naczelnik państwa dekretem z 28 listopada 1918 r. zapewnił Polkom prawa wyborcze. A najbliższe jego sercu kobiety zawsze go wspierały.
W 1918 r., gdy Polska odzyskała niepodległość, status kobiety i postrzeganie jej podstawowych ról w społeczeństwie nie odbiegały szczególnie od powszechnej ówcześnie opinii, że są li tylko ładnym dodatkiem do męża, a ich podstawowym zadaniem jest rodzenie i wychowywanie dzieci. Ponieważ jednak tak wielu mężczyzn zginęło w czasie I wojny światowej, kobiety musiały ich zastąpić w zawodach powszechnie uważanych za typowo męskie. Co prawda w polityce także znalazło się miejsce dla kobiet, tyle że ich rzesze miały głosować przede wszystkim na mężczyzn.
„Kobiety są najgorliwszymi propagatorkami mego imienia i wpływu i jestem im niezmiernie wdzięczny za to, że tyle dobrego zrobiły przez swój bardzo ładny instynkt narodowy, który wykazały"
– dziś te słowa Józefa Piłsudskiego mogą oburzać. „Bardzo ładnym instynktem narodowym" wykazały się zarówno obie żony Marszałka, jak i jego wielbicielki.
Piłsudski przez całe życie na pierwszym miejscu stawiał swoją matkę, którą wielbił i szanował. W odręcznie sporządzonym testamencie „Na wypadek nagłej śmierci" napisał: „Nie wiem, czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech! Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie, gdzie leżą moi żołnierze, co w kwietniu 1919 roku mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta