Jak głęboki będzie jesienny lockdown
Ewentualna „kwarantanna narodowa" raczej nie będzie polegała na zamykaniu firm, ale na dalszym ograniczeniu mobilności obywateli. Cel: zbicie liczby zakażeń z 22–27 tys. do kilku tysięcy na dobę.
Liczba zakażeń Covid-19 i powiązanych z nimi zgonów utrzymuje się na rekordowych poziomach. Rząd próbuje przerwać łańcuchy transmisji wirusa. Ale jeśli wprowadzane od kilku tygodni coraz ostrzejsze obostrzenia nie przyniosą efektów, czeka nas najpewniej ponowny lockdown.
Dwie wizje mrożenia
W rządzie ścierają się dwie wizje, co należy zrobić. Jedna to forsowany przez lekarzy i epidemiologów ostry lockdown, czyli ponowne całkowite zamknięcie kraju. Mielibyśmy znów zostać w domach. Wyjątkiem byłoby wyjście do pracy i po niezbędne zakupy.
Zresztą większość sklepów i tak zostałaby zamknięta, działałyby tylko te związane z zaspokojeniem codziennych potrzeb obywateli. Tak jak wiosną zakaz pracy miałyby punkty usługowe, m.in. fryzjerskie i kosmetyczne, warsztaty samochodowe. Zamknięte byłyby też oddziały banków i firm ubezpieczeniowych – tu jednak i tak już większość spraw można załatwić zdalnie. Nie działałaby też, przynajmniej stacjonarnie, większość urzędów. Miałyby zostać wprowadzone ograniczenia w przemieszczaniu się po kraju.
Kwestią sporną jest tu czas, przez jaki obowiązywałby jesienny lockdown. Z naszych informacji wynika, że epidemiolodzy chcieliby, by był on jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta