W poszukiwaniu zwycięzcy
Zawieszenie broni w Karabachu wywołało rozruchy w Armenii, radość w Azerbejdżanie i niepewność w Moskwie.
– Gdyby walki nadal trwały, istniało znaczne prawdopodobieństwo, że (...) tysiące naszych żołnierzy znalazłyby się w okrążeniu, nastąpiłaby katastrofa. Byliśmy zmuszeni podpisać to porozumienie – tłumaczył ormiański premier Nikol Paszynian w trakcie wideokonferencji.
W zeszłym tygodniu azerskie wojska od 27 września atakujące Górski Karabach zdobyły Szuszę leżącą dziesięć kilometrów od stolicy separatystycznego regionu Stepanakertu. Miasto góruje nad nim (dając Azerom możliwość ostrzeliwania go), a jednocześnie przechodzą przez nie drogi łączące Karabach z Armenią. Dlatego wojskom ormiańskim zagroziło okrążenie.
Dwukrotnie próbowały one odbić Szuszę, ale kontrataki załamały się. Gdy stało się jasne, że miasto pozostaje w rękach Azerów, premier Paszynian zdecydował się podpisać porozumienie o przerwaniu ognia. Odbyło się to tak szybko, że prezydent kraju Armen Sarkisjan...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta