Marsz Niepodległości z bijatykami i ogniem w tle
Chociaż organizatorzy Marszu Niepodległości zapowiadali, że 11 listopada przez centrum Warszawy przejadą auta i motocykle, to przy rondzie Dmowskiego zgromadził się wielotysięczny tłum. Z biało-czerwonymi flagami, tradycyjną trasą, ludzie ruszyli na drugą stronę Wisły. Spokojny początkowo marsz zakłóciły grupy chuliganów, które w okolicach ronda de Gaulle'a starły się z policją.
Funkcjonariusze użyli granatów hukowych i gazu, kilka osób zostało rannych. Do starć doszło też w okolicach Stadionu Narodowego. Grupa uczestników marszu z mostu Poniatowskiego obrzuciła racami budynek przy al. 3 Maja. Celowali w balkon, na którym zawieszone były tęczowa flaga oraz symbol Strajku Kobiet. Materiały pirotechniczne wpadły jednak do innego mieszkania i spowodowały pożar. Policja do późna zatrzymywała uczestników zamieszek. Z powodu epidemii koronawirusa oficjalne uroczystości 102. rocznicy odzyskania niepodległości zostały ograniczone. Przy Grobie Nieznanego Żołnierza oraz innych pomnikach prezydent Andrzej Duda oraz przedstawiciele władz państwowych złożyli kwiaty.