Studnia bez dna
Tao Geoghegan Hart wygrał Giro d'Italia, a Hugh Carthy stał na podium Vuelta a Espana. To pokazuje, że brytyjskie kolarstwo ma solidne podstawy.
Wszystko zaczęło się od klęski, czyli igrzysk olimpijskich w Atlancie (1996). Tam Brytyjczycy zdobyli tylko jedno złoto i zajęli w klasyfikacji medalowej trzydzieste szóste miejsce. Wyspiarska sportowa duma przyjęła potężny cios, ale zamiast nokautu przyszło otrzeźwienie.
Brytyjczycy zrobili porządki: kupili zagraniczny know-how, zorganizowali system szkolenia oraz podłączyli sportowcom finansową kroplówkę w postaci zysków z narodowej loterii (National Lottery). Cztery lata temu, podczas igrzysk w Rio de Janeiro, wyżej w klasyfikacji medalowej byli tylko Amerykanie. Odpowiedź na pytanie o przyczyny sukcesu jest prosta: „pieniądze". Te trzeba jednak umieć wydawać.
Złoty Londyn
Jednym z beneficjentów zmian, do których doszło w brytyjskim sporcie, było kolarstwo, bo uznano, że na wsparcie zasługują przede wszystkim dyscypliny, które dają podczas igrzysk najwięcej medalowych szans.
Zaczęły więc rosnąć welodromy, gdzie brytyjskich młodzieńców brali w obroty trenerzy z Austrii i Niemiec. Kolarstwo torowe uznano za talizman. To właśnie rywalizacja w londyńskim VeloParku miała być kluczem do sukcesu igrzysk w Londynie (2012)....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta