To demokracja pokona Chiny
Xi liczył na reset z Ameryką po odejściu Trumpa. Dostał od Bidena ideologiczne starcie rozłożone na dziesięciolecia.
– Chwileczkę! Proszę jeszcze nie wychodzić! – apel w miniony piątek w Anchorage sekretarza stanu Antony'ego Blinkena do dziennikarzy, aby zostali na sali obrad, choć zaczyna się robocza część spotkania z szefem wydziału zagranicznego Chińskiej Partii Komunistycznej Yang Jiechi i ministrem spraw zagranicznych Wang Yi, oznaczało zerwanie podstawowych konwenansów życia międzynarodowego. Wytrawny amerykański dyplomata zdecydował się jednak na to, bo chwilę wcześniej Yi, zamiast ograniczyć się do ustalonej, dwuminutowej deklaracji, dopuścił się 18-minutowej tyrady, w której zarzucił Stanom Zjednoczonym wszystko, co najgorsze, od rasowej dyskryminacji po neoimperializm.
Złamana obietnica
Teraz media już wiedzą, na czym stoją z Joe Bidenem. Nowy prezydent nie tylko nie zrezygnuje z zainicjowanej przez swojego poprzednika walki z Chinami o amerykańskie interesy gospodarcze i bezpieczeństwa, ale na plan pierwszy wysunie element dotąd w zasadzie nieobecny: demokrację i prawa człowieka. To będzie więc nowa odsłona...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta