Takiego dyletanctwa w Sejmie i resorcie wcześniej nie było
Prof. Piotr Hofmański jest pierwszym Polakiem, który został prezesem Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. W rozmowie z „Rzeczpospolitą" mówi o swojej pracy i o reformach wymiaru sprawiedliwości w kraju.
11 marca 2021 r. na posiedzeniu plenarnym został pan wybrany na prezesa Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze na lata 2021–2024. Takiej funkcji nie pełnił dotąd żaden Polak. Czuje pan zazdrość kolegów, np.z Sądu Najwyższego w Polsce, który kilka lat temu pan opuścił?
Nie, raczej życzliwość i bezwarunkowe wsparcie. Reakcja przyjaznego mi środowiska przeszła najśmielsze oczekiwania.
Wybór na prezesa Międzynarodowego Trybunału Karnego chyba niewiele zmieni w pana życiu zawodowym. Od 2014 roku jest pan przecież sędzią Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. Można powiedzieć, że to jedynie zmiana funkcji.
No tak, ale jednak objęcie funkcji prezesa Trybunału wiąże się z nowymi obowiązkami i ogromną odpowiedzialnością. Międzynarodowy Trybunał Karny to nie tylko sąd, to także wielka organizacja międzynarodowa, która wymaga skomplikowanego zarządzania. To organizacja, która ma do zrealizowania szczytną misję, działająca w niesłychanie skomplikowanym otoczeniu politycznym, ciesząca się bezwarunkowym poparciem kilkuset państw, ale też bezpardonowo atakowana przez wiele innych, w tym niektórych wielkich tego świata.
Kiedy rozmawialiśmy ostatnio, ponad rok temu, był pan sędzią Międzynarodowego Trybunału Karnego i prezydentem Dywizji Apelacyjnej Międzynarodowego Trybunału Karnego odpowiedzialnej między innymi za wyznaczanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta