Trochę nieśmiały zabójca
Hubert Hurkacz udowodnił w Miami, że nad nim już tylko tenisowe niebo. Kto nie wierzył w udany sojusz polskiej pracowitości z amerykańską wiedzą trenerską, powinien zacząć.
To niemały dziennikarski przywilej móc wreszcie napisać: „polski tenisista wygrał turniej z cyklu ATP Masters 1000". W końcu można, gdyż 4 kwietnia 2021 roku Hubert Hurkacz, po pięciu efektownie wygranych meczach, dołożył w Miami Open również ten najważniejszy, szósty – wygrał finał z 19-letnim Jannikiem Sinnerem, rudym góralem z włoskiej części południowego Tyrolu.
Na prośbę fotoreporterów nieco bez wprawy wziął się po dekoracji za całowanie najcenniejszego trofeum w swej niedużej kolekcji, dając niektórym okazję do komentarza, że „pierwsze pocałunki są najtrudniejsze". Podczas dwóch upalnych tygodni na Florydzie stał się, jak lubią mówić Amerykanie – „the next big thing", w wolnym tłumaczeniu: przyszłą gwiazdą.
Można się zgodzić, że finał Miami Open 2021 nie był spotkaniem bezbłędnych wirtuozów rakiety. Był pełnym wysokiego napięcia spotkaniem dynamicznych młodzieńców z Polski i Włoch, debiutujących w walce o pierwszy bardzo ważny tytuł.
Niektórzy twierdzą, że pomogły Hurkaczowi szczególne okoliczności – czytaj: nieobecność Novaka Djokovicia, Rafaela Nadala, Rogera Federera i Dominika Thiema, ale dla mających jakieś pojęcie o świecie tenisa zawodowego dyskusja, czy zwycięstwo Polaka naprawdę jest warte takiego podziwu, nie ma wielkiego sensu. Jest warte z wielu powodów....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta