Szkocki rachunek za brexit

autor zdjęcia: Andy Buchanan

źródło: AFP

Nicola Sturgeon, liderka Szkockiej Partii Narodowej, stoi na czele rządu w Edynburgu od 2014 roku. I będzie nadal

Separatyści czwartą kadencję będą rządzić w Edynburgu. Chcą, aby kolejna była już we własnym państwie.

Sir John Curtice, najbardziej znany badacz opinii publicznej królestwa, mówi o remisie. W wyborach do szkockiego parlamentu regionalnego (Holyrood) w czwartek, których wyniki z powodu pandemii ogłoszono dopiero w ten weekend, 51 proc. głosowało za ugrupowaniami niepodległościowymi w okręgach jednomandatowych, ale 51 proc. poparło siły wierne Londynowi na listach regionalnych.

Starcie nierozstrzygnięte jest też na innym poziomie. Nicola Sturgeon, liderka Szkockiej Partii Narodowej (SNP), zapowiadała, że jeśli jej ugrupowanie uzyska bezwzględną większość, będzie to sygnał, że Szkoci domagają się kolejnego (po tym z 2014 r.) referendum niepodległościowego. Do takiego sukcesu zabrakło jednak jednego mandatu (SNP uzyskała ich 64 w 129-osobowym zgromadzeniu). Ale też separatyści mają wiele innych powodów do zadowolenia. Rzecz wyjątkowa, będą rządzić nieprzerwanie w Edynburgu od 2011 r. Razem z proniepodległościowymi Zielonymi (osiem mandatów) mają zdecydowaną...