Tym razem pozwólmy na bunt młodych
Kluczowym wyzwaniem – poza zdławieniem pandemii – powinno być teraz zadbanie o dzisiejszych młodych, by zapewnić im możliwie miękkie lądowanie w przyszłości. Bo to nie oni zawinili, że w takich warunkach muszą wchodzić w dorosłość. To my urządziliśmy im taki świat.
Kolejne konflikty pokoleń napędzały historię i zmieniały zastaną rzeczywistość. To zjawisko trwa od czasów Platona i Arystotelesa. Jednak w ostatnich latach jakby odmawiano młodym prawa do buntu, bo przecież wcześniejsze pokolenia „zostawiły im świat lepszym i dlaczego mieliby narzekać?". Czy musiała nadejść pandemia Covid-19, by pokolenia Y i Z mogły mieć swój argument w debacie generacyjnej?
„Nasze dzieci to największe pierdoły na świecie?", „Hedoniści, materialiści, egoiści. Oto młode pokolenie milenium", „Mam 40 lat i przeraża mnie to, co widzę. Milenialsi są złymi pracownikami i rodzicami" – to tylko wybrane nagłówki publikacji o młodym pokoleniu sprzed kilku lat. Warto je pewnie uzupełnić o znaną sentencję Joel Stein, która w ubiegłej dekadzie w tygodniku „Time" osoby wchodzące w dorosłość nazwała „pokoleniem Ja Ja Ja". Z kolei w 2013 r. Jakub Żulczyk stwierdził, że „pokolenie urodzone w latach 80. to zbieranina ogłupionych, leniwych, zblazowanych, narcystycznych ofiar".
Po co sięgam po te wypowiedzi? Bo w ostatnich tygodniach, w czasie trzeciej, najcięższej fali pandemii, mieliśmy już kolejne podważenie zasadności buntu pokoleniowego. W kwietniu rozgorzała dość emocjonalna dyskusja o pracy młodych ludzi, a nawet dzieci. Wywołały ją wpisy w mediach społecznościowych pojawiające się na kontach polityków i publicystów.
Zwolennicy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta