Prawniczy taniec świętego Wita
Język programowo nie nadąża za życiem, tak jak prawo za nim nie nadąża. Wtedy pomagają eponimy.
Szanowni Państwo czytelnicy, z którymi znamy się już ponad dwa lata (tak ten czas leci!), mam nadzieję pozwolą mi zacząć felieton nieco lżej. Chciałbym wpasować się bardziej w lipcowe warunki atmosferyczne niż w zmagania z polską praworządnością, których w ostatnich dniach było aż nadto.
Od dłuższego czasu bardzo lubię i tropię w polszczyźnie wyrazy odimienne, czyli tak zwane eponimy. Wszystkie te żyletki, adidasy, bojkoty... Niosą za sobą nie tylko opis przedmiotu, ale często ważną historię. To taki gotowy, bardzo obecnie modny, storytelling. Teraz wszędzie warto mieć historię. Opowieść wszak najlepiej coś sprzedaje.
Może gdzieś tam, gdzie spędzamy wakacje, znajdzie się jeszcze sławojka? Kto wie. Jeśli potrzebujemy ochłody, rekomenduję zimny prysznic (to też eponim). Warto jednak wcześniej zdjąć bardotkę, zwłaszcza w okresie wakacyjnych upałów. Pod prysznicem uważajmy na trąbkę Eustachiusza....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta