Jego absolutyzm rektor
Po blisko trzech latach obowiązywania gowinowskiej ustawy o szkolnictwie wyższym widać, że trzeba ją zmienić – pisze politolog i wykładowca akademicki.
Ustawa – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce z 2018 r., zwana ustawą 2.0, gruntownie przebudowała polskie szkolnictwo wyższe. Aby uświadomić zasięg jej oddziaływania, warto posłużyć się liczbami. W Polsce mamy 1,23 mln studentów (dane z 2019 r.) oraz 72 tys. nauczycieli akademickich (dane za 2018 r.). Dodajmy ponad 100 tys. pracowników uczelnianej administracji, bibliotek i personelu. Można więc przyjąć, że blisko 1,5 mln Polaków podlega rzeczonej ustawie.
W 2017 r. ówczesny minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin wskazał trzy obszary, które jego zdaniem wymagały przebudowy: poszerzenie autonomii uczelni, podnoszenie jakości – zarówno dydaktyki, jak i badań naukowych – oraz poprawienie modelu zarządzania uczelniami.
Przypomnijmy, że w opinii ministra (skądinąd od 2003 r. do 2011 r. rektora prywatnej Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie) uczelnie wymagały scentralizowania władzy. Oznaczało to wzmocnienie pozycji rektora kosztem kompetencji ciał kolegialnych, sprowadzonych do roli fasadowej.
Można więc postawić pytanie – czy i w jakim stopniu owe postulaty zostały spełnione. A przede wszystkim: w jaki sposób na funkcjonowanie uczelni wpłynęła tak radykalnie wzmocniona pozycja rektora?
Władza absolutna
Gwoli uczciwości należy wspomnieć, że obrońcy ustawy 2.0 wskazują, że nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta