Miłosierna dyktatura
Łukaszenko ułaskawił kilku więźniów politycznych. Mińsk sygnalizuje Zachodowi, że jest gotów do targu.
Od adwokata dowiedziała się, że tego dnia może wyjść na wolność. Kilka godzin później została wezwana do prokuratora, podpisała dokumenty dotyczące umorzenia postępowania, odebrała rzeczy i po ośmiu miesiącach ujrzała światło dzienne. Dzisiaj ma problemy ze wzrokiem. Tak relacjonowała swoje uwolnienie w czwartek szefowa białoruskiego Press Clubu Julia Słucka. Mury aresztu opuścili też jej syn Piotr oraz dwaj współpracownicy: Siarhej Alszeuski i Ała Szarko. W niedzielę za kratami pozostawało jeszcze ponad 630 więźniów reżimu.
List do dyktatora
Słucka musiała przyznać się do winy, rekompensować straty w wysokości 200 tys. rubli (równowartość 312 tys. złotych; było oskarżenie o przestępstwo podatkowe) oraz napisać list „z prośbą o ułaskawienie do prezydenta". W rozmowie z białoruskimi niezależnymi mediami dziennikarka przyznała, że wybrała tę opcję, bo nie liczyła na sprawiedliwy proces sądowy i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta