Nie mogłem w to uwierzyć
Minęło 25 lat od rewanżowej walki Andrzeja Gołoty z Riddickiem Bowe w Atlantic City – pojedynku, który jak żaden inny zapisał się w pamięci nie tylko polskich sympatyków boksu.
Choć minęło już ćwierć wieku od tej niezapomnianej wojny, pamiętam ją, jakby to było wczoraj. Trzeba tylko jeszcze przypomnieć, że sześć miesięcy wcześniej w nowojorskiej Madison Square Garden Andrzej Gołota, brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Seulu (1988) i niepokonany wówczas zawodowiec, dawał lekcję boksu Riddickowi Bowe, byłemu mistrzowi świata wagi ciężkiej, wciąż uważanemu za najlepszego w królewskiej kategorii, by ostatecznie zostać zdyskwalifikowanym za ciosy poniżej pasa.
Awantura, która rozpętała się po tym, przeszła do historii boksu. Kumple Bowe'a zaatakowali w ringu Gołotę, rozcinając mu głowę wielkim jak cegła telefonem, a poza ringiem polscy kibice bili się wściekle ze zwolennikami byłego czempiona. Dantejskie sceny z mekki zawodowego boksu pokazywały telewizje całego świata, a Gołota stał się najbardziej rozpoznawalnym polskim sportowcem w USA.
Nic dziwnego, że rewanżu w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta