W ogniu dowcipów
W ogniu dowcipów
Dawno już zauważono, że inwektywa ujęta w humorystyczną formę jest bronią skuteczną i niebezpieczną. Dlatego też, przynajmniej od Wielkiej Rewolucji Francuskiej humor -- w formie graficznej lub słownej -- znalazł swoje stałe miejsce w arsenale środków stosowanych do walki politycznej. Na pierwszym miejscu wypadałoby postawić dowcip -- podawany zust do ust, błyskawicznie rozprzestrzeniający się, zrozumiały dla każdego -- nawet analfabety. Powojenna propaganda nie do razu doceniła w pełni zalety tej formy przekonywania. Podczas próby generalnej, jaką dla komunistycznego aparatu propagandowego było referendum ludowe w czerwcu 1946 r. okazało się jednak, że zarzucenie kraju (dosłownie -- używano bowiem również samolotów) milionami plakatów, ulotek, broszur przyniosło skutek znikomy, często wręcz ujemny. W oficjalnych instrukcjach polecono więc zmienić formę propagandy, "zbliżyć się do człowieka" -- zapukać do jego drzwi, porozmawiać, niepostrzeżenie wmieszać się w tłum robotników (takie polecenie otrzymali np. kursanci Szkoły Partyjnej w Łodzi) . Nakazano wykorzystywać w większym niż dotąd stopniu radio, teatr, kino. Ale zatrudnione na potrzeby propagandy zastępy artystów i literatów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta