Nie cała Unia czeka na Ukrainę
Kijów już w czerwcu może zostać oficjalnie kandydatem do członkostwa w Unii. Ale dalsza droga będzie długa.
Ukraińcy dobrze znają ten epizod z serialu „Sługa narodu”, gdy Wołodymyr Zełenski grał prezydenta, a nie był nim naprawdę. Aktor przechadza się ulicami Kijowa, gdy słyszy dzwonek w swoim telefonie komórkowym.
– Tu Angela Merkel, gratuluję: Ukraina została przyjęta do Unii – słychać głos po drugiej stronie.
– O k...a – nie może się powstrzymać Zełenski.
Tyle że po krótkim zamieszaniu, słyszy znów kanclerz.
– Przepraszam, zaszła pomyłka. Chodziło Czarnogórę.
Zełenski po długiej chwili ciszy wydusza z siebie.
– Gratuluję Czarnogórze.
Ale to, co kiedyś było żartem, dziś wśród sześciu krajów bałkańskich, które od lat pukają do drzwi Wspólnoty, zaczyna przybierać kształt koszmaru, w którym one same gratulują...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta