Cała nadzieja w wodorze
Czy z nowymi przepisami rozwój wodoru w Polsce dorówna rewolucji łupkowej za Atlantykiem?
Od pewnego czasu wodór, podobnie jak niegdyś gaz łupkowy, jest w kontekście polskiej energetyki odmieniany przez wszystkie możliwe przypadki. Zwłaszcza że teraźniejszość dosadnie uświadamia nam, że działania i zaniechania z przeszłości postawiły nas przed znacznie trudniejszymi niż zakładano wyzwaniami w przyszłości. Wodór jest zatem idealnym kandydatem na nośnika nadziei, że przyszłość polskiej energetyki nie musi być malowana jedynie w ciemnych barwach. I co najważniejsze, nie jest to nadzieja bezpodstawna, bo i sam wodór jest wielobarwny.
Czy to tylko paliwo?
Dosyć powszechnie uznaje się, że Polska jest obecnie trzecim w Europie i piątym na świecie producentem wodoru. Co więcej, perspektywy związanych z nim technologii uznaje się za wielce obiecujące. Mnogość możliwych zastosowań odzwierciedla choćby najpopularniejsza klasyfikacja, która wyróżnia cztery kolory wodoru: szary, czyli przemysłowy, czarny uzyskiwany w procesie zgazowania węgla, zielony, który produkuje się z użyciem energii z OZE, oraz niebieski, którego źródłem jest gaz ziemny. I tutaj zaczynają się przysłowiowe schody, bo swoją pozycję w rankingu producentów wodoru Polska zawdzięcza głównie dwóm pierwszym kolorom, tymczasem Unia Europejska wyraźnie promuje ten trzeci, a zaprezentowane ostatnio projekty nowych regulacji definiują wodór jako paliwo gazowe i w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta